(tadek): W końcu kilka dni wolnego na koszt UAM Poznań wz. Kalisz... daleko w POLSCE gdzieś niedaleko puszczy Noteckiej, a najśmieszniejsze jest to że przez tą część puszczy płynęła Warta:]
Przez te kilka dni... "Maryna,Maryna Gotuj pierogi...." i zawsze na śniadanie był ... "Skrzepik"... a po tym rytualnym "marynowaniu..." długie spacery i rozmowy nie tylko z samym sobą... po całodniowym rytuale kończącym się na kolacji rozpoczynały się przeglądy i kolejne dyskusje przy kominku... zakrapiane "ziółkami"...ehhhh dużo by opowiadać a przez cały plener zrealizowaliśmy po części takie prace jak na dole (to z nogami to robił Tadek - w sensie ja - ale całą inspiracje zawdzięczam Ani - w końcu to Ona przy tych zdjęciach była designerem).
A to z głową moją to robiła Ania:]
(ania) : Kto nie ma w głowie ten ma w nogach:p
a tak wygląda koryto Warty... z tamtejszym przedstawicielem folkloru który rzucał widłami w uczestników pleneru:]
a to nasza ostatnia wieczerza ostatni obiad po którym zaczęliśmy się pakować... i wróciliśmy do domu
P.S.
pozdrowienia dla wszystkich nowo poznanych pipol... oby częściej i mocniej... byle razem:]