miało być tak pięknie... wszystko się ku temu skłaniało...
ale coś nagle w powietrzu pękło... nagle coś się stało... i cały mój świat poszedł w cholerę się jebać...
myślałem że to już koniec... ale punkt kulminacyjny MAXday przeżyłem w momencie jak prowadziłem marudne zmęczone po zakupach baby do miejsca docelowego...
ale za to była tęcza....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz