czwartek, 30 kwietnia 2009

Raport Niedzielny

Pierwsza tura koni na pastwisku tak zwana młodzież...



herbatakaka i kawka i grilek też były.


Front lub jak go ostatnio ochrzciłam prubując przywołać do porządku Fronczysław!- buntownik z wyboru. Poniżej, już prawie okiełznany, po napadzie szału w którym pozrywał lejce.


Za to gniade spisywały się wzorowo... normalnie jak nie gniade.




Druga tura-matki. Tegoroczne źrebięta to prawdziwe skarby. Jest ich 6 i jak narazie to najlepszy hów w historii stadniny.


I tak cały dzionek pracy przy koniach i z końmi. Pracy, która dla mnie jest bardziej relaksem.



1 komentarz:

Anonimowy pisze...

chów:)Aniu Kochana ja Marysia zootechniczka, która odbyła 6 tyg. praktyk w tejże stadninie:P, Ci to piszę:*