wtorek, 13 maja 2008

WIFON i VIFON

Od jakiegoś czasu nękał mnie problem natury rynkowej... od pewnej Kobieciny dostałem stary magnetofon szpulowy z ogromna ilością kaset pięknie zapakowane w pudełka z napisem WIFON wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że na półkach sklepowych w dziale z szybkim jedzeniem w 3 minuty znalazły sie produkty prawdopodobnie o podobnym składzie chemicznym co WIFON tylko ze zmieniona nazwa na VIFON.
Przeprowadzając prywatne śledztwo, ze spokojem w sercu mogę powiedzieć że to jest ta sama firma.
A oto i jej genealogia:

Zaczniemy od pierwotnej nazwy


  1. Wifon - polskie wydawnictwo płytowe, właściwie Przedsiębiorstwo Nagrań Wideo Fonicznych "Wifon". Dyrektorem w czasach PRL-u był Dariusz Retelski.




  1. Vifon - zupa błyskawiczna produkowana przez firmę Tan-Viet. Dostępnych jest dziesięć smaków, m.in: Kurczak Złoty, Kurczak Curry, Wegetariańska.

Przedsiębiorstwo Nagrań Wideo-Fonicznych „WIFON” zajmowało się działalnością wydawniczą, produkcyjną i handlową w zakresie kaset magnetofonowych i płyt kompaktowych. Od 26 marca 1992 roku prowadzony był program naprawczy przedsiębiorstwa pod nadzorem Komitetu do Spraw Radia i Telewizji i w maju 1995 został złożony wniosek o prywatyzację. Po ogłoszeniu przetargu na kupno przedsiębiorstwa zgłosiło się jedynie Polskie Radio S.A., jednak we wrześniu 1995 wycofało swoją ofertę.

Postanowieniem z dnia 29 Kwietnia 1996 r. Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy XVII Wydział Gospodarczy ogłosił upadłość przedsiębiorstwa „WIFON” z zadłużeniem 2 mln. złotych. Majątek przedsiębiorstwa został zlicytowany, właścicielem nieruchomości została firma Tan-Viet produkująca zupy błyskawiczne.

Dzięki aparaturze jaka pozostała po poprzedniej firmie Azjatycka korporacja miała łatwy start na polskim rynku. Mając do dyspozycji materiały fonograficzne oraz nośniki magnetyczne w formie taśm, winyli i cd zaczęto produkcję Zupek Błyskawicznych. Azjatyckie laboratoria Mechaniki Jądrowej odkryły wspaniale niewłaściwości polskich taśm i winyli (po zalaniu ich wrzątkiem puchną i doskonale imitują makaron) był tylko jeden problem jak pozbyć się ciemnego koloru rzeczonych taśm... długo nie trzeba było czekać na efekty, pewnego razu jeden ze skośnookich przyjaciół Jarmarku Europa wlał do kadzi z przetwarzanymi taśmami SAKE i w taki oto sposób wytrącił sie z taśm ciemny barwnik. I właśnie w ten sposób powstały zupki błyskawiczne, którymi zachwyca się cały świat:]


Tekst nie należy traktować jako wiarygodne źródło historyczne. Wymienione firmy są fikcyjne, zbieżność nazw jest przypadkowa.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

po przeczytaniu artykułu natchnął mnie on do przeprowadzenia małego doświadczenia-mianowicie co powstanie przy odwróceniu sytuacji. włożyłem więc zupkę chińską do odtwarzacza SiDi i usłyszałem.......piękną melodię....melodię, którą mógł zaśpiewać tylko chiński złoty kurczak...

a jak dodałem jeszcze oleju i przypraw.....mmmmmmmm to dopiero grało i świstało
aha i pamiętajcie aby nie łamać makaronu przed włożeniem do nośnika bo inaczej nie zagra;/:)

Anonimowy pisze...

ale wy macie nasrane w tych mozgownicach asia

Anonimowy pisze...

hmm Asiu a czy to źle, że mamy nasrane??

w końcu lepiej mieć porządnie nasrane w głowach niż nic w niej nie mieć.


pozdrowienia:D:D:D

Anonimowy pisze...

Popieram Tadzia [kupa to ciekawy przykład recyclingu ;)]+wypróbuję przepis "Inomaniaka"-pozdrawiam serdecznie [babcia bumowa + matka polka]

Anonimowy pisze...

Hej Matko Polko, to ja już zaczynam się obawiać ciekawego przykładu recycling artu stworzonego z kup i pampersów ;)i pozdrawiam wszystkich co mają nasrane

Pimpuś Sadełko pisze...

Hm, intryguje mnie drobna rozbieżność dat powstania, mianowicie VIFON od zupek chwali się swoim znakiem handlowym już od 1963 roku, czyli teoretycznie w czasach, gdy założyciele WiFon-a byli w takim wieku, że skład pochłanianych zupek był im całkowicie obojętny ;) Ba! Pójdę dalej w swych insynuacjach, mianowicie dopuszczę się podejrzenia, że długotrwałe przyswajanie zupek o podejrzanym składzie po latach zaowocowało takim stanem nasrania w umysłach, że nazwa nadana nowej firmie WiFon wcale nie musi być przypadkiem... Tak się bowiem utrwaliła w główkach, że twórcy uznali ją jak coś swojego, własnego, integralnie zrośniętego z organizmem (wszak stara prawda głosi: jesteś tym, co jesz).
A co wy o tym myślicie? ;)