dużo by opisywać i pisać co się działo przez ostatnie dwa weekendy maja...najpierw Photomonth... nieziemsko intensywnie i pozytywnie...
Ale i tak zacznę od wyjazdu z głogowa godzina 17:00... i jazda przez Polskę najpierw przez Lubin potem na Kąty Wrocławskie i w końcu na A4 i prosto na Crokow...

pierwszy przystanek na siku i zmianę kierowców

bez komentarza

wiadukty - całkiem przyjemny widok

tuż przed docelowym miejscem naszego 2 dniowego pobytu... naszym oczom ukazały się czarne chmury gromadzące się złowieszczo nad miastem...

i stało się urwanie chmury już w samym mieście wycieraczki niestety zamiast ścierać deszcz z szyby to go tylko rozmazywały... na zdjęciu widok z otwartego okna samochodu

już w pokoju przy kojach

i pierwsza noc przy piwku i grze w makao

tzw świetlica

portiernia

i wyleźliśmy następnego dnia na miasto szukając wrażeń i nowych pomysłów na życie

sesja do tygodnika TINA i PANI DOMU

gawiedź oddawała cześć starożytnemu bóstwo

na straganach przy Wawelu bardzo łatwo zakupić kałasznikowa albo inną maszynową broń krótką

w oknach wisiało pranie ... tuz przy głównym rynku

tango milonga... wykonanie full folklor

różowy....:p

jedna w wielu galerii jaki udało man sie odwiedzić...

Urodzinowe cygaro pokoju w prezencie dla ANI

no i już powrót przez Oświęcim



w barze w jadłospisie z daniami wegetariańskimi można znaleźć pewną nieprawidłowość... a mianowicie "jajecznica na szynce"... może była to szynka sojowa.... nie wiem...

tym zdjęciem oddajemy cześć doktorowi Barankowi

no i już w Głogowie
do PHOTOMONTH w Crokow powrócimy w kolejnych postach
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz