No to wszystko zaczęło się już 30 października... zaczął się szał przed świąteczny... na cmentarze nie szło sie dostać już od godziny 10:00 wszędzie samochody, ludzie z chryzantemami i zniczami... i to wszystko tylko po to aby pokazać sie przed sąsiadem z kwaterki obok jakie to nowości zniczowe można było dostać w supermarketach i ten wyścig szczórów trawał do 1 listopada a 31 X zepsół mi sie Bolid... włąśnie w drodze do takiego przybytku uniesień chryzantemowych. Tego dnia ludzie nie mniej tłumnie wylegli z fotelów na cmentarze... często pokonując wielokilometrowe odcinki...
no nic mówi sie trudno... na szczęście mnie i mojej rodziny nie ogarnał ten chryzantemowo-woskowy szał uniesień
Tak więc już w "święto zmarzłych" podaliśmy tradycyjne potrawy... między innymi Sushi:D domowej roboty...:] ---> pozdrowienia dla Bartka
a to już niedziela po "akcji znicz" chwila relaksu na Stadninie
i specjalna dedykacja dla INOMY ---> "Projekt X"
no nic mówi sie trudno... na szczęście mnie i mojej rodziny nie ogarnał ten chryzantemowo-woskowy szał uniesień
Tak więc już w "święto zmarzłych" podaliśmy tradycyjne potrawy... między innymi Sushi:D domowej roboty...:] ---> pozdrowienia dla Bartka
a to już niedziela po "akcji znicz" chwila relaksu na Stadninie
i specjalna dedykacja dla INOMY ---> "Projekt X"
2 komentarze:
Tosz to te słynne zdjęcie z "mroźnymi facjatami" (z cyklu "co się gapisz, wyp**rdalaj!") Dzięki za pozdro i rodzinka również pozdrawia ;-D A co do bolida to: szybkiego powrotu do zdrowia, tylnej nogi ;-P
w końcu u nas to rodzinne:D
Prześlij komentarz