wtorek, 15 kwietnia 2008

Bolid... znowu w akcji

Z okazji takiej, że mój ukochany brat( ukochany bo jedyny :P hehe) przyjechał z Szkocji na 2 tygodnie do Polski i dostał odemnie do dyspozycji samochód, którym na codzień jeżdżę, z przyjemnością zabrałam Tadzikowi z garażu naszego R5 i dzięki temu był on w użytku przez ten cały okres.


Oto jak wygląda przykładowy DZIEŃ Z ŻYCIA BOLIDA:


Rano na godzinę oficjalnie 7.00, jadę do pracy na wykopaliskach archeologicznych prowadzonych na Starym Mieście w Głogowie. Oto część brygady wykopaliskowej... tylko kilka osób no, bo ktoś musi pracować żeby inni mogli siedzieć :)





Od prawej: Krzysztof-kierownik, Krzysztof-prezes: takich szefów życzę w pracy każdemu;
dalej pracownicy: Pani Tereska: zjmująca się oczyszczaniem zabytków dodatkowo jest naszą wykopaliskową wróżką. Wróży z kart Tarota i choć mówi, że traktuje to jako zabawę, to kto nie wierzy w karty, niech do niej przyjdzie, a cała naga prawda wyjdzie na jaw.
Zbyszek: zajmuje sie przeczesywaniem warstw wykopu w poszukiwaniu zabytków :D;
No i Iza, która jak ja jest rysownikiem.


Pracę kończę prawie równo z Tadeuszem więc prawie zawsze zabieram go na pocztę główną, gdyż jednym z zadań jakie ma w swej robocie jest wysyłanie poczty. Dość często zabierają się z nami ludziska przeważnie Iza i Zbyszek, którzy w tym samym kierunku podążają do domu...

... lub jak na załączonym obrazku Kamila, która śpieszyła na busa.



Po pracy conajmniej raz w tygodniu jeździmy do koni w Grochowicach, gdzie spędzamy całe popołudnie do wieczorka.



Tadeusz z przyszywanym synem

A to ja z moją klaczą o imieniu Aura cierpiącą na ADHD ... uśmiecha się do wszystkich



Roboty na stajni jest tyle, że po takim dniu przeważnie wracamy do domów i idziemy spać chyba, że nas ktoś jeszcze na piwko lub herbatkę wieczorkim wyciągnie.



Jeśli po pracy nie jedziemy do koni to tylko dlatego, że są inne rzeczy do roboty tak jak ostatnio gdy jako świadkowa przygotowywałam wieczór panieński i trzeba było pojeździć po sklepach w poszukiwaniu prezentów i innych rzeczy do jego zorganizowania.



A to właśnie brygada w bolidzie w drodze do sklepu ja, Tadeusz, Natalka i Kamila



Bolid i wynajęty szofer posłużył także jako taxi z domu Alicji, która niedługo wychodzi za mąż do "Dziupli", w której odbywała sie dalsza część imprezy.


A oto i przyszła panna młoda (w środku) z transparentem, który służył jej do wykonania obciachowego zadania


A w chwili obecnej brat wyjechał juz z Polski więc pewnie jutro Bolid znowu spocznie na laurach w garażu u Tadzika czekając na jakieś następne akcje.

Ania.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

siostro nie wiedzialam ze brat jest w szwecji...???!!!!

bolid R5 pisze...

masakra!!!!! Pomylilo mi się już poprawiam :D hehe :p

Anonimowy pisze...

Biedna Alicja! Wychodzi za mąż do dziupli! ;-)
podpisano:
Mr. Zwirex
(Anka, jak skojarzysz kto to...masz browara w lipcu)