I znów kolejny szybki wypad gdzieś w Polskę... tym razem znów wyruszyliśmy w stronę morza...
ale zanim dotarliśmy nad wielka wodę spędziliśmy dzień w Szczecinie... sprawą priorytetową było odebranie Prac po konkursie OTWORKI w ramach Festiwalu Inspiracje w Szczecinie... i już na miejscu okazało się że niestety nie wszystkie prace wrócą z nami od razu... organizator nie przygotowała wszystkich prac do wywozu... niestety tylko jedną... na pytanie gdzie reszta dostałem odpowiedź że nie mają czasu na razie bo maja straszny młyn... ale w sumie to była jedyna nie przyjemna sytuacja podczas całego pobytu w Szczecinie... po tej wizycie zebraliśmy dupska w troki i ruszyliśmy szukać szczęścia w Schroniska CUMA... osobiście polecam... za niewielkie pieniądze można mieć 2 osobowy pokój z łazienką... i pełen komfort pobytu na kilku godzinnych wczasach... po zakwaterowaniu wyruszyliśmy coś zjeść... trafiliśmy do chińskiej restauracji... to co zamówiliśmy z Anią było smaczne... i dobrze podane... niestety kilka mankamentów się w tej restauracji znalazło... w szczególności soki które zamówił Gonzo i Natalka nie były warte swojej ceny... i poszliśmy w miasto resztę dnia spędziliśmy spacerując po mieście i siedząc na przystani z piwkiem zawiniętym w papierowe TUTKI (wynalazek jeszcze z czasów PWSZ)... potem intensywna noc... podczas której chyba tylko ja się wyspałem... i dalej jazda po powiększalnik (po 2 latach w końcu mam własny) i razem z powiększalnikiem wyruszyliśmy do Grzybowa... żeby chociaż kilka godzin spędzić nad morzem...
jak na moje warunki woda była ciepła ale mogła by być cieplejsza... no i jak zwykle w takich momentach bywa oprócz zabawy trzeba było zrobić coś na zaliczenie na studia... zrobiło się kilka zdjęć i spakowaliśmy tyłki, ruszyliśmy do Głogowa...
w pewnym momencie droga się urwała... a w poprzek drogi płynęła rzeka... jak w horrorze...
ciąg dalszy zdjęć i opowieści w następnym odcinku
ale zanim dotarliśmy nad wielka wodę spędziliśmy dzień w Szczecinie... sprawą priorytetową było odebranie Prac po konkursie OTWORKI w ramach Festiwalu Inspiracje w Szczecinie... i już na miejscu okazało się że niestety nie wszystkie prace wrócą z nami od razu... organizator nie przygotowała wszystkich prac do wywozu... niestety tylko jedną... na pytanie gdzie reszta dostałem odpowiedź że nie mają czasu na razie bo maja straszny młyn... ale w sumie to była jedyna nie przyjemna sytuacja podczas całego pobytu w Szczecinie... po tej wizycie zebraliśmy dupska w troki i ruszyliśmy szukać szczęścia w Schroniska CUMA... osobiście polecam... za niewielkie pieniądze można mieć 2 osobowy pokój z łazienką... i pełen komfort pobytu na kilku godzinnych wczasach... po zakwaterowaniu wyruszyliśmy coś zjeść... trafiliśmy do chińskiej restauracji... to co zamówiliśmy z Anią było smaczne... i dobrze podane... niestety kilka mankamentów się w tej restauracji znalazło... w szczególności soki które zamówił Gonzo i Natalka nie były warte swojej ceny... i poszliśmy w miasto resztę dnia spędziliśmy spacerując po mieście i siedząc na przystani z piwkiem zawiniętym w papierowe TUTKI (wynalazek jeszcze z czasów PWSZ)... potem intensywna noc... podczas której chyba tylko ja się wyspałem... i dalej jazda po powiększalnik (po 2 latach w końcu mam własny) i razem z powiększalnikiem wyruszyliśmy do Grzybowa... żeby chociaż kilka godzin spędzić nad morzem...
jak na moje warunki woda była ciepła ale mogła by być cieplejsza... no i jak zwykle w takich momentach bywa oprócz zabawy trzeba było zrobić coś na zaliczenie na studia... zrobiło się kilka zdjęć i spakowaliśmy tyłki, ruszyliśmy do Głogowa...
w pewnym momencie droga się urwała... a w poprzek drogi płynęła rzeka... jak w horrorze...
ciąg dalszy zdjęć i opowieści w następnym odcinku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz