wtorek, 5 maja 2009

Śmigiel



I. Allegro
Zapytajcie Artura,
daję słowo: nie kłamię,
ale było jak ulał sześć słów w tym telegramie:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
Cóż, według Ben Alego,
czarnomistrza Krakowa,
„to nie jest nic takiego dorożkę zaczarować,
dosyć fiakrowi w oczy błysnąć specjalną broszką
i jużeś zauroczył dorożkarza z dorożką
ale koń – nie.”
Więc dzwonię: – Serwus,
to pan Ben Ali?
Czy to możliwe z koniem?
– Nie, pana nabujali.
Zadrżałem. Druga w nocy.
Pocztylion stał jak pika.
I urosły mi włosy do samego świecznika:
ZACZAROWANA DOROŻKA?
ZACZAROWANY DOROŻKARZ?
ZACZAROWANY KOŃ?
Niedobrze. Serce. Głowa.
W dodatku przez firankę:
Srebrne dachy Krakowa jak „secundum Joannem”,
niżej gwiazdy i liście takie duże i małe.
A może rzeczywiście zgodziłem, zapomniałem?
Może chciałem za miasto? Człowiek pragnie podróży.
Dryndziarz czekał i zasnął,
sen mu wąsy wydłużył
i go zaczarowali wiatr i noc, i Ben Ali?
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ



Brak komentarzy: