wtorek, 25 marca 2008

nie ma jak bolid - tere fere wiosna...

Jako, że po pierwsze: potrzebowaliśmy przewieźć pewną rzeźbę;po drugie: nie ma jak bolid; a po trzecie: nie ma jak jezda bolidem na przejażdżki; zatankowaliśmy naszego R5 i ruszyliśmy w trasę.


Bolid aż zaświecił światełkami z radości gdy w końcu uchyliły się wrota garażu,
w którym przebywał dłuuugi okres czasu.


W lesie ciągnącym się przy drodze od Serbów po Klucze można napotkać takie o to ukryte w ziemi pomieszczonka :)


...a tak wyglądają od środka.

Taki kamyczek pamiątkowy też jest, Tadeusz czaił się na niego ale na szczęście był za ciężki.

No i w tym miejscu kończyło sie nasze szwędanie po lesie, zimno było trochę i tyłki nam zmarzły.

I teraz ja:] - tadek;p

jak ma wyglądać w taki sposób wiosna... i ciągle będzie padać śnieg to ja dziękuje za takie przyjemności i składam oficjalny protest przeciwko białym płatkom sniegu podczas pierwzych dni wiosny... ehhhh już i lepiej.

Brak komentarzy: