środa, 11 sierpnia 2010

Perseidy

„Noc nie jest od myślenia, noc jest od spania.”

Wiem, …wiem to już z doświadczenia… im starszy tym organizm potrzebuje więcej snu i odpoczynku do regeneracji. Cóż znowu zaśpię do pracy i cały dzionek będę jak zombie. Bo dziś jest noc Perseidów i może … może, jak pomyśli się życzenie do gromady gwiazd to ono jakoś się spotęguje i będzie mieć pierwszeństwo spełnienia się szybciej niż inne życzenie… jakoś… może.

Kiedy zdążyłam się do tego wszystkiego przyzwyczaić ? Bo, polubić? Na pewno, nie.

Dlaczego ludzie muszą robić rzeczy, których nie lubię i nie chcą?

Kiedyś uwielbiałam samotność… potrafiłam znikać co drugi dzień od południa do nocy i jeździć rowerem w miejsca odległe. Będąc na stajni wykradałam się na samotne spacery do lasu lub potrafiłam godzinami przesiadywać sama na strychu, kontemplując każdą sekundę samotności do momentu gdy ktoś nie przerywał jej swym przybyciem. Taką prawdziwą niczym nieskrępowaną samotność. Wszyscy uważali mnie z dziwaka, bo przecież ludzie przeważnie boją się samotności, „ Ance znowu odpierdala! ” Często mnie szukano i niby się martwiono i byłam swego rodzaju tajemnicą a nawet poetyckim natchnieniem. A ja po prostu uwielbiałam samotność… a teraz, zapomniałam jakie to uczucie i nie wiem czy uwielbiam… i czy udałoby mi się odnaleźć Tą samotność-taką jak dawniej była.

Myślałam, że w tym tygodniu zostanę sama… ale tak nie jest, nie czuję się samotna, w ogóle.

To bardziej jest uczucie takiej tęsknoty połączonej z oczekiwaniem dnia powrotnego . Kiedy to właśnie w ten powrotny dzień będę wyczekiwać z niecierpliwością godziny przyjazdu, niczym pies który czeka na swego pana… tak! to porównanie wydaję mi się całkiem na miejscu, i w ogóle nie upadlające. Wierność czekającego oswojonego psa jest ogromną wartością… „Oswoić znaczy, stworzyć więzy.” A ja jestem zwierz oswojony i człek zakochany.

Brak komentarzy: