środa, 16 stycznia 2008

Wrocław

Trasa powrotna Wrocław-Głogów. Wieczór. Juz we Wrocku przestają działać wycieraczki, nie mogąc znalezć przyczyny, mimo deszczu decydujemy się na dalsza jazdę.
Co jakiś czas zatrzymanie na niewiele dające wytarcie szyby.
Gorsze od zamazującego widok deszczu?- chlapnięcie wodą przez mijającego nas Tira lub inny większy samochód, wtedy nie wiedać juz nic poza rozmazanymi trochę punkcikami świetlnymi. na drodze. Chwała dla twórcy odblasków na jezdni!!
Zagrożenie na drodze? - stwarzamy, jak nikt z pozostałych uczestników ruchu drogowego ale do domu trzeba dojechać. I tylko oczy męczą się bardzo prubując cały czas złapać ostrość mimo, że nie da się tego zrobić, bo to jest jak nałożyć okulary na zdrowy wzrok.

Nasz przypadkowo zabrany z Wrocławia znajomy żałuje, że nie pojechał jednak pociągiem i zastanawia się nad wyborem wiary bo jest ateistą. Pierzwsze wypowiedziane przez niego po przyjezdzie słowa, to : "nie wierze... , dojechalismy"

Przyczyną popsucia się wycieraczek było zwarcie w instalacji elektrycznej samochodu wywoływane przez ich włącznik.

Chyba jesteśmy ludzimi poszukującymi w życiu wrażeń i dawek adrenaliny.

Brak komentarzy: